Świadectwa
wstawiennictwa św. Rity
Doświadczyłaś/eś wstawiennictwa św. Rity? Bardzo prosimy, abyś podzielił(a) się z nami świadectwem jej orędownictwa. Będziemy wdzięczni za przesłanie nam tekstu na adres e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Oto otrzymane dotychczas świadectwa
Świadectwo dot. uzdrowienia
Świadectwo zostało złożone 22.05.2017 r.
Święta Rito, patronko spraw trudnych, przyjechałem dziś do Ciebie podziękować za Twoje u Boga wstawiennictwo, łaskę uzdrowienia z choroby nowotworowej. Zdiagonozowano guz wątroby. W tym czasie dowiedziałem się o św. Ricie i zaczął się za jej wstawiennictwem gorąco modlić. Po półroku badaniem tomografu stwierdzono, że nowotworu nie ma. Głęboko wierzę w to, że doznałem łaski uzdrowienia za jej pośrednictwem.To Twoja opieka nade mną sprawiła, że jestem tutaj dzisiaj, że jestem zdrowy i od tego momentu nie ustaję w modlitwie do św. Rity. Każdego 22 dnia miesiąca uczęstniczę w nabożeństwach do św. Rity. Dziękuję św. Rito za moją kochaną żonę, ktora w tych ciężkich chwilach dzielnie mnie wspierała modlitwą i dobrym słowem. Proszę Cię Święta Rito o dalszą opiekę nade mną i naszą rodziną.
Uzdrowiony
Świadectwo dot. uzdrowienia dziecka
Świadectwo zostało złożone 22.11.2016 r.
Za wstawiennictwem św. Rity nasz synek Michałek całkowicie wyzdrowiał. Za tydzień minie dokładnie rok od zdarzenia, które zmieniło nasze życie. Michał urodził się zdrowy. W wieku 6 tygodni ciężko zachorował. 29 listopada zeszłego roku Michałek został przyjęty do szpitala. W nocy stan dramatycznie się pogorszy i został przewieziony w trybie pilnym do wojewódzkiego szpitala. Tam natychmiast przyjęto go na oddział intensywnej terapii dla dzieci. Michałka podłączono do respiratora i wykonano tomografię głowy. Diagnoza: rozległy wylew krwi do mózgu. Dla nas rodziców, jak i całej rodziny diagnoza była nie do pojęcia. Konsekwencją wylewu było wodogłowie pokrwotoczne. Poinformowano nas, że zmiany, które zaszły w mózgu są nieodwracalne. Na nasze pytanie: czy jest jakakolwiek optymistyczna wiadomość, lekarz odpowiedział wprost: „nie”. Pielęgniarka przygotowywała nas na najgorsze. Michał miał nie przeżyć nocy. Usłyszeliśmy, że tej nocy zyskamy prywatnego anioła w niebie. Zaczęliśmy dzwonić do rodziny i znajomych, z prośbą o modlitwę. Następny dzień zaczęliśmy od Mszy św. Czuwaliśmy przy łóżeczku. Cała rodzina czekała pod oddziałem. Wtedy właśnie dowiedzieliśmy się o św. Ricie. Siostra Agnieszka – pielęgniarka z zupełnie innego oddziału przyniosła nam obrazek św. Rity z modlitwą. Gorąco zaczęliśmy się wszyscy modlić o uzdrowienie. Michałek walczył, przeszedł dwie operacje głowy. Z dnia na dzień jego stań się poprawiał, stawał się coraz silniejszy. Po 3 tygodniach na OIOM-ie, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia wyszliśmy do domu. Michałek wyzdrowiał. Dziś ma ponad rok, nie odbiega od swoich rówieśników. Wszystko pokazuje, zaczyna mówić, zaczyn chodzić. Lekarze są pod ogromnym wrażeniem. My wiemy, że to zasługa naszej modlitwy. Codziennie modlimy się do św. Rity. Co miesiąc jesteśmy tutaj, aby podziękować za cudowne uzdrowienie.
Agata i Rafał (rodzice Michałka)
Świadectwo dot. uzdrowienia z udaru
Świadectwo zostało złożone 22.09.2016 r.
Trzy tygodnie temu nadszedł najtrudniejszy dzień w moim życiu – dzień w którym podjęłam walkę ze stanem zagrożenia życia mojego najlepszego przyjaciela i najukochańszego tatusia, który doznał udaru mózgu. Od chwili jego rozpoznania podejmując czynności ratujące życie modliłam się do mojej św. Rity, bo objawy neurologiczne były bardzo poważne. Po przewiezieniu tatusia do szpitala wykonywano badania tomografii komputerowej, która potwierdziła świeży udar mózgu. Zaproponowane leczenie wiązało się z ogromnym ryzykiem, jednak wraz z lekarzem prowadzącym zdecydowaliśmy się na podanie leku. Następnego dnia zalana łzami przybyłam do św. Rity, której relikwie znajdują się w kościele św. Urbana w Głębinowie. Poprosiłam księdza Przemysława o modlitwę za zdrowie mojego tatusia podczas Mszy Świętej. Sama przez cały czas modliłam się o zdrowie i łagodny przebieg choroby oraz o brak uszkodzenia mózgu i brak niedowładów. Kiedy wróciłam po Mszy Świętej wykonano kontrolną tomografię – 24 godziny od czasu wystąpienia udaru tomografia nie wykazała jakichkolwiek uszkodzeń mózgu. A 36 godzin od wystąpienia udaru spionizowałam tatusia i ostatecznie okazało się, że nie ma żadnych śladów udaru, a jego stan jest tak doskonały jak przed wystąpieniem udaru. Mając pełną wiedzę medyczną, zgodnie z opinią lekarza prowadzącego taki przebieg wydarzeń jest wprost nieprawdopodobny. Dla mnie osobiście jest to cud za wstawiennictwem św. Rity, której jestem wierną czcicielką i do której przywiózł mnie nit inny tylko mój tatuś. Św. Rito dziękuję za otrzymaną łaskę oraz za wszystkie łaski, których doznaję ja i osoby za które każdego dnia się modlę. Dziękuję też za modlitwę w sprawie mojego tatusia Księdzu Przemkowi raz wszystkim, którzy w tych trudnych chwilach modlili się i wspierali mnie w każdym aspekcie.
Święta Rito – ja wierna czcicielka i głosicielka Twojego imienia - składam Bóg zapłać
Świadectwo dot. uzdrowienia z nowotworu
Świadectwo zostało złożone 22.08.2016 r.
Dobry Boże, św. Rito, pragniemy wychwalać Cię i dziękować Ci za to, że zawsze troszczysz się o naszą rodzinę, a szczególnie dziękujemy Ci za cudowną opiekę nad Leszkiem w ostatnich kilku miesiącach, kiedy rozpoznano u niego nowotwór złośliwy. Na początku ogarnęła nas rozpacz, przerażenie i zagubienie, ale w kolejnych dniach zaczęliśmy powierzać się tylko Twojemu Bożemu Miłosierdziu. Wiele osób stanęło obok nas do modlitwy; rodzina, kapłani, siostry różowe z klauzury w Nysie, przyjaciele i znajomi. Czuliśmy, że Leszek i my wraz z nim nie jesteśmy sami w tej sytuacji. Dzięki Twojej obecności Boże oraz wielkiemu wsparciu modlitewnemu licznych osób, nie gasła w nas nadzieja i siła. Wiemy, że przez wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny, św. Rity i naszych świętych Patronów, to Ty Panie Boże poprowadziłeś lekarzy w czasie leczenia i operacji Leszka i zachowałeś go przy życiu. Dziękujemy Ci ukochany Ojcze za otrzymane łaski, opiekę, zdrowie i życie naszego męża, taty i dziadka. Bóg zapłać również Wam wszystkim, którzy nas wspieraliście i robicie to dalej. Panie Boże, ośmielamy się dalej prosić o Twoją pomoc, bo bez Ciebie nic nie możemy uczynić. Jezu ufam Tobie!
Leszek, Bogusława, Ewa i Oskar
Świadectwo dot. uzdrowienia dziecka
Świadectwo zostało przysłane 17.11.2016. Autorką jest Pani Anna Polaczy.
Kochani mój autystyczny, 5-letni synek za wstawiennictwem Świętej Rity zaczyna wracać do nas! Po raz pierwszy powiedział "mama" i powoli wydobywa z siebie inne sylaby, do tej pory ich nie mówił. Zaczyna jeść a z tym był ogromny problem. Patrzy nam w oczy, jest w kontakcie, reaguje na swoje imię ! Tyle maleńkich cudów spotkało nas w zaledwie 3 miesiące, odkąd oddałam go pod opiekę Świętej Rity. Przez lata nic nie drgnęło nawet a tu lawina pozytywnych zmian! Niestety jego stan uniemożliwia uczestnictwo we mszy wstawienniczej ale było nam dane pomodlić się w pustym kościele przy relikwiach tej cudownej Świętej i dzięki uprzejmości Księdza Przemka synek ucałował relikwie. Święta Rito dziękuję za otrzymane łaski! Módl się za mojego synka, bo Twoje wstawiennictwo czyni cuda! W najbliższą niedzielę 22 listopada po raz kolejny ofiaruję Ci moje serce i modlitwy. Błagam pomyślcie w swoich modlitwach o Olafku...
Świadectwo dot. znalezienia pracy
Świadectwo zostało przysłane 14.03.2016.
Od dłuższego czasu mam szczególne nabożeństwo do św. Rity. Rozpoczęło się ono tym, że zachwyciło mnie życie i droga tej świętej, a przez to stała mi się szczególnie bliska. Będąc pewnego dnia w Głębinowie, zostawiłam kartkę z intencją o znalezienie pracy za wstawiennictwem św. Rity. Była to dla mnie sprawa naprawdę trudna, ponieważ dotąd z każdej strony zamykano mi drzwi do nowej pracy. Właściwie przestałam się łudzić, że w końcu znajdę stałą pracę. W niecały miesiąc odkąd zostawiłam intencję u św. Rity, w mojej miejscowości pojawiło się ogłoszenie o konkursie na stanowisko bibliotekarza. Złożyłam dokumenty, przeszłam rozmowę kwalifikacyjną i od początku czułam w tym Boże błogosławieństwo. Kilka dni później wybrano mnie na to stanowisko. Jak to często bywa, że Pan Bóg daje więcej niż prosimy, to okazało się, że po okresie próbnym dostałam od razu umowę na czas nieokreślony. W dodatku co jakiś czas odkrywałam, że rzeczy których się do tej pory uczyłam, a które wydawały się być zupełnie niepotrzebne, w tej pracy jedna po drugiej okazały się przydatne. Poczułam się na właściwym miejscu i to niesamowite, jak Pan Bóg się o nie dla mnie zatroszczył. Wierzę, że św. Rita miała na to znaczący wpływ.
Wdzięczna Anna
Świadectwo dot. uzdrowienia
Zostało przekazane na piśmie ks. Proboszczowi. Odczytane w czasie nabożeństwa 22.03.2016 r.
22.12.2015 zaniosłam błaganie do Ciebie św. Rito o zdrowie dla czteroletniego Wiktorka. Dziecko prawie całe swoje życie cierpiało na schorzenie najprawdopodobniej z autoagresji. Mimo ciągłego brania leków i diety, skóra była pokryta krawiącymi zmianami, bolesne, swędzące – dziecko nie mogło spać, przestało rosnąć; zaburzenia trawienia i wchłaniania były tak duże, że praktycznie całe spożyte jedzenie były wydalane. 24.12.2015 nastąpiła radykalna poprawa. Mimo świątecznej przerwy w stosowaniu diety skóra w 90% była wyleczona. Dziecko mogło pójść na basen! W styczniu 2016 r. badania krwi były dobre, nie stwierdzono obecności przeciwciał, które powodowały dolegliwości i wstrzymywały rozwój dziecka. Od lutego uznano dziecko za wyleczone. W ciągu miesiąca wzrost zwiększył się o 1 cm (w ciągu 2 lat nie było żadnego przyrostu wysokości). Święta Rito, dziękuję Ci za uproszenie uzdrowienia i naszego Dobrego i Miłosiernego Boga.
Wdzięczna Czcicielka
Świadectwo dot. uzdrowienia
Zostało przekazane na piśmie ks. Proboszczowi. Odczytane w czasie nabożeństwa 22.02.2016 r.
Św. Rito patronko od spraw trudnych i beznadziejnych przyjechałam dziś do Ciebie podziękować za powrót do zdrowia Agaty, za Twoje u Boga wstawiennictwo. Miesiąc temu klęczałam u Twoich stóp i prosiłam o zdrowie dla Niej, by obudziła się po ciężkiej operacji. Agatka jest młodą głuchoniemą dziewczyną, żoną Tomka, a od półtorej roku mamą Marcelka. Sylwestrowy dzień cała rodzinka postanowiła spędzić ze swoimi przyjaciółmi w Bielsku. Podczas karmienia synka poczuła się bardzo źle i straciła przytomność. Wezwano pogotowie i przewieziono Ją do szpitala na Oddział Neurochirurgii, gdzie stwierdzono tętniaka mózgu. Po 6-godzinnej operacji ku wielkiej radości najbliższej rodziny udało się lekarzom usunąć zmianę w głowie. Zaczęło się czekanie na odzyskanie przytomności, na jakikolwiek znak potwierdzający, że mózg pracuje prawidłowo, a operacja się udała. O zabiegu i stanie Agatki dowiedziałam się od Jej mamy, która prosiła mnie o pomoc. Wiedziałam, że tylko modlitwa i zawierzenie Jej osoby Bogu może zdziałać cuda. Św. Rita jest moją ukochaną Świętą, do Niej przychodzę ze swoimi kłopotami, małymi i tymi, których po ludzku ogarnąć się nie da. Każdego dnia prosiłam Ją , aby wstawiała się u Boga o zdrowie dla Agatki, o powrót świadomości i siłę dla Jej najbliższych. Będąc tutaj miesiąc temu na Rekolekcjach pod patronatem św. Rity szczególnie zawierzałam Agatkę Bogu. Wiedziałam, że to kwestia czasu i wszystko będzie dobrze. Cieszył nas każdy najmniejszy znak poprawy zdrowia - otwarcie oczu, odłączenie od respiratora, pierwszy samodzielny oddech. Lekarze jednak twierdzili, że są to tylko bezwarunkowe odruchy i na tym etapie może żyć jeszcze długo, a my mamy raczej nie spodziewać się już niczego więcej. Agata była w stanie śpiączki, a jej mózg spał. Przewieziona do szpitala w Opolu, a następnie do Rept na Śląsku poddawana została leczeniu i intensywnej rehabilitacji. Lekarze jednak nadal bezradnie rozkładali ręce, a uratować Ją mógł tylko cud. 14 lutego otrzymałam od mamy Agaty wiadomość o Jej przebudzeniu po 45 dniach śpiączki. Jakaż była moja radość gdy usłyszałam, że Jej pierwszym wymiganym zdaniem było - „Kocham Cię Tomku, jak Marcelek?” Wiedziałam już wtedy, że wszystko jest na najlepszej drodze, mózg pracuje, a Agata powraca do zdrowia. Ta droga będzie jeszcze bardzo długa pełna żmudnej rehabilitacji, ale z nadzieją na lepsze i pełny powrót do życia. Jestem przekonana, że dzięki modlitwie wielu ludzi i mojemu zawierzeniu Jej osoby św. Ricie Pan Bóg w cudowny sposób Ją uzdrowił.
Wdzięczna Bogu za cud uzdrowienia Agnieszka
Świadectwo o nawróceniu
Warto być blisko Boga a tym bardziej kochać Świętych. Na mojej drodze życia zakonnego wystarczył tylko jeden dzień aby doświadczyć miłości Boga, ale tego też że po 2 latach nieodzywania się matko do syna mogłem usłyszeć głos matki: Kocham Cię i przepraszam. Było to 22 września 2015 r., kiedy właśnie przyjechałem do kościoła mieszczącego się w małej wiosce Głębinów, gdzie jest św. Rita. Przez cały dzień nosiłem w sercu jedną intencję: „O nawrócenie mamy Anny.” Gdy krótko przed Mszą św. stanąłem przed obliczem Boga i św. Rity wypowiedziałem intencję, ale jak również krótkie zdanie: „Kochana Święta Rito, spraw, aby za twoim wstawiennictwem mógł kochać swoją matkę.” I przez całe nabożeństwo gorliwie modliłem się tylko w tej intencji: aby tak było, że odezwie się do mnie moja Matka i powie: Kocham Cię i przepraszam. I tak też było. 24. września wieczorem, ok. godz. 20.00 zadzwonił telefon i usłyszałem piękne i szczere słowa mojej mamy Anny, że kocha mnie i przeprasza za to, co było z jej strony wobec mnie nie tak.
Brat Patryk